niedziela, 31 marca 2013

Rozdział IV


- Widzę, że się już znacie. Świetnie, świetnie. Patryk będzie naszym fotografem, więc nieuniknione, że spędzimy ze sobą trochę czasu. – Oznajmił entuzjastycznie Igła. – A i Natalia mam do Ciebie prośbę.
- Genialnie. – Wymamrotał chłopak z łobuzerskim uśmiechem, lecz puściłam tą uwagę mimo uszu.
- Tak, w czym mogę Ci pomóc?
- Chciałbym napisać książkę o chłopakach, takie Igłą Szyte przelane na papier. Środki pozyskane ze sprzedaży tej "książki" poświęcone byłby na konto Fundacji Herosi.. – Wyjaśnił. – Ale jak wiesz nie mamy teraz zbyt dużo wolnego czasu i dlatego chciałbym, żebyś pomogła mi przygotować artykuły oraz poskładać je w całość.
- A ja strzelę trochę fotek. – Wtrącił Patryk.
- Tak! Oczywiście, nie widzę najmniejszego problemu. – Odparłam z uśmiechem. Od zawsze dziennikarstwo było moją pasją. Często pisałam artykuły do różnych stron internetowych, chociaż ten epizod nie był zbyt długi. 
- W takim razie ruszamy do pracy. Możecie przeprowadzić na początek jakieś wywiady czy zrobić foto relacje. – Zaproponował Libero. - Tylko jeśli będziecie chcieli pogadać z Gumą to dajcie znać, musimy sprawdzić czy ma dobry humor. – Dodał przyciszonych głosem po czym oddalił się w stronę chłopaków z drużyny.

- Słuchaj, żeby nie było. Ty robisz zdjęcia. – Tu wskazałam palcem w jego stronę. – A ja. – Odwróciłam go. – Piszę z Igłą teksty.
- Ok, Maałaa. – Dodał łobuzersko łapiąc po ramię deskorolkę oraz wychodząc z sali.

Na początku nie wyobrażałam sobie z nim współpracy. Był arogancki i cyniczny. Lecz talentu mu nie brakowało. Jego zdjęcia nie tyle co przedstawiały chłopaków odbijających miedzy sobą piłki jaki miłość, pasje i zaangażowanie. Z czasem zaczęliśmy nawet ze sobą rozmawiać. Choć nie ukrywam, przesyłanie pomysłów i zdjęć przez pocztę, choć byliśmy w tym samym pomieszczeniu było mniej kłopotliwe. Jednak lepszy kontakt w naszej komunikacji w największym stopniu wpłynął na wygląd przygotowywanych przez nas artykułów, stały się one bardziej zgrane i pozyskały nutę poczucia humoru.

- Natalia! – Krzyknął Dziku, gdy tylko przekroczyłam próg hali. – Pisanie tej książki zabiera Ci tyle czasu, że nawet nie możesz to nas zajrzeć, częściej niż tylko z dyktafonem czy aparatem?
Fakt. Od ponad tygodnia na treningach spędziłam raptem kilka godzin, podczas których jedynym naszym zajęciem było uzupełnianie materiałów.
- Przepraszam, ale to pisanie to naprawdę wciągająca sprawa. Do tego szczytny cel mobilizuje nas do pracy. – Wyjaśniłam z uśmiechem obserwując Patryka fotografującego chłopaków. Niestety nie unikło to uwadze Michała.
- Pasujecie do siebie. – Odrzekł łobuzersko.
- Uważasz, że jestem cyniczna i egoistyczna? – Choć wypowiedziałam te słowa z kamienną miną nie potrafiłam zakryć rumieńców które zagościły na mojej twarzy.
- Ale ja nic takiego nie powiedziałem. Tylko przypatrz mu się. – Tu zerknął w jego stronę. – Widzisz jego zaangażowanie? Wyglądasz tak samo, gdy stoisz na boisku. Posiadacie pasje i to bardzo ze sobą powiązane, a to już połowa sukcesu. – Dodał z uśmiechem.
- Karolina kocha siatkówkę i Ty też więc czemu nie jesteście razem? – Zapytałam entuzjastycznie. – I nie zaprzeczaj, może mało czasu tu spędzam, ale swoje widzę. – Dodałam.
- Karolina? Owszem, tylko, że nas dzieli dziewięć lat w akcie urodzenia. – Oznajmił z zatroskaną miną.
- Dziewięć? Nie, nie, nie. Ja mam niedługo siedemnaste urodziny, a Karolina może się nie zachowuje ale ma już dziewiętnastkę na karku. Poza tym czy to odgrywa jakąś rolę?
- Naprawdę? – Zapytał, a jego twarz wykrzywiła się w radosny grymas.
- Naprawdę. – Odparła Karolina za naszych pleców z przyjaznym uśmieszkiem na twarzy.
- O cześć! – Krzyknęliśmy chóralnym głosem. – Dłu..go juuż tu jesteś? – Zerknął wstydliwie Michał.
- Można powiedzieć, że wystarczająco długo. – Odpowiedziała po czym podeszła do chłopaka dając mu subtelnego buziaka w policzek. 
Nie chciałam im dłużej przeszkadzać dlatego wzięłam notatki i wyszłam z opustoszałej już hali. Odprowadziły mnie śmiechy i szepty towarzyszy, które z czasem stawały się coraz bardziej eteryczne. W mojej głowie huczały jedynie słowa Michała "Pasujecie do siebie". Też mi coś, jak ogień i .. woda.

- Ej.. oł sor..yh  przepraszam. 
- Nie nic się nie stało. - Odparłam niezdarnie zbierając kartki z podłogi. - O Patryk, cześć.
- Istotnie powinnaś trochę zejść na ziemie, przynajmniej idąc już.. - rozejrzał się wokoło- ciemnym korytarzem.
Odpowiedziałam mu słodkim, niewinnym uśmiechem.
- A więc o czym tak rozmyślasz?
- Nie chcesz wiedzieć. - Oznajmiłam z poważną miną. - A może tak pokazałbyś mi swoje zdjęcia, hm? - Zerknęłam na aparat wiszący na szyi chłopaka. 
- Tak, ale wiesz co, może na laptopie? I tak Cię szukałem. Mam kilka pomysłów co do kolejnego artukułu, a raczej foto relacji i chciałbym Ci je przedstawić. - Wyciągną swoją dłoń w moim kierunku, a ja chwyciłam ją bez mniejszego zawahania. - Bo jak wiesz te zdjęcia z Harlem Shake można zamieścić pod.... 
I tak odeszliśmy pogrążeni w rozmowie przeszytej śmiechem. 

***
Niestety rozdział dodany nie w terminie, ale też w nie byle jakim dniu ponieważ w niedzielę Wielkanocną. I z tego miejsca chciałbym życzyć Wam dużo przyjaznej i rodzinnej atmosfery w tym czasie, ponieważ to ona powinna grać dziś i jutro pierwsze skrzypce. A opóźnienie spowodowane brakiem internetu. Więc może w tym wypadku zostanę uniewinniona, hm? ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz