piątek, 22 marca 2013

Rozdział III



- Karolinaa! Myślałam, że się już nie doczekam! – Przywitałam od progu przyjaciółkę.
- Ale oto jestem! I chciałabym pogratulować Ci wygranego sparingu! – Oznajmiła Karolina.
- Oj teraz nie o tym, mam dla Ciebie, a raczej nas prezent. Dość nietypowy, zresztą jak osoby od których go dostałyśmy. – Poinformowałam ją z uśmiechem, łapiąc koleżankę za ramię oraz udając się do kafejki znajdującej się w ośrodku.

- Nie to nie może być prawda! – Krzyknęła Karo* po wysłuchaniu mojej opowieści. – I Ty tak spokojnie o tym mówisz, no łapcie mnie bo podam!
- Tak wyszło. – Odpowiedziałam z łobuzerskim uśmiechem.
- Tak wyszło, tak wyszło, a może zapoznałabyś mnie ze swoimi znajomymi, hm?
- Nie ma sprawy. Tylko najpierw chodź, odłożymy te bagaże.
Po kwadransie wychodziłyśmy już z pokoju Karoliny, który jak się okazało znajdował się naprzeciwko mojego. Byłam naprawdę szczęśliwa. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie poznam ludzi których uznaje za moich „mentorów” otrzymam od nich bilety na mecz światowej rangi, a do tego będę mogła uczestniczyć w tych wydarzeniach z moją jedyną i zarazem najlepszą przyjaciółką.
- Ej co jest! – Dopiero uderzając, a raczej wchodząc w drogę przypadkowemu przechodniowi uświadomiłam sobie, że idę zapominając o bożym świecie. – Ach. To znowu Ty.
- Cześć! – Rzuciła Karo połykając kolejną garść chipsów i machając przyjaźnie ręką!
- Wypraszam sobie jakieś Ty. I sorry Mała, nie zauważyłem, że w tym miejscu nie można chodzić. – Odparł figlarnym tonem chłopak, który przed południem zderzył się ze mną jadąc na deskorolce.
- Mała? To chyba liczba Twoich szarych komórek. – Odrzekłam łapiąc Karolinę za rękę i odchodząc w stronę hali treningowej.

- Czemu tak chamsko go potraktowałaś? – Zapytała Karo, gdy byłyśmy dość daleko od chłopaka.
- Bo jest tępy, cwaniak jakich nie mało.
- Więc rozumiem, że się znacie?
- Nie, po prostu tak wygląda. – Odparłam z miną obrażonego dziecka. – Miałyśmy iść chyba do chłopaków tak? – Zapytałam retorycznie, nie oczekując na odpowiedź.

- Witamy Was serdecznie! – Krzyknął Igła gdy tylko znaleźliśmy się w wejściu na salę.
- Cześć Wam ponownie! To jest Karolina – wskazałam na nią taktownie ręką. – Oczywiście druga właścicielka biletu. – Dodałam ze szczerym uśmiechem.
- Tak, nie wiem co mam powiedzieć. Jestem taka szczęśliwa! – Odrzekła Karolina witając się z chłopakami, którzy aktualnie spędzali czas na popołudniowym treningu.
- Jak widzicie mamy trening z kibicami którzy aktualnie wypoczywając w ośrodku. Może dołączycie do nas? – Zapytał zachęcająco Bartek. – Brakuje nam jeszcze kilku osób.
- Nie widzę żadnego problemu. – Odparłam.
- Ja tym bardziej.

Po chwili staliśmy już na parkiecie. Tworzyłam drużynę z Bartkiem, Jaroszem i trzema dziewczynami, które spotykałam od czasu do czasu w jadalni. Naprzeciwko siatki stali Igła, Dziku i dwie dziewczyny z chłopakiem. Uzupełnieniem była oczywiście Karo, która zajęła swoją stałą pozycje – rozegranie.
- No to zaczynamy! – Rzuciła jedna dziewczyna, wprowadzając piłkę w grę poprzez serw.
Po wygranym przez nas drugim secie rozporządziliśmy małą przerwę. Na pewno nasi nowi znajomi nie byli przyzwyczajeni do rytmu który nadawali chłopaki. I wcale im się nie dziwię. Samo przyjęcie zagrywki Bartka (które jak podkreślał były lekkie, a nawet podchodziły pod ) skrót) było nie lada wyczynem. Dyskutując z Karoliną i Michałem usłyszałam znajomy mi głos.
- Natalia! – Doszedł do mnie krzyk Igły. – Podejdź na chwilę.
- Poznajcie się, to jest mój kuzyn. – Przedstawił mi nasz Libero chłopaka którego jak się okazało strasznie dobrze znałam.
- Ty! – Jęknęłam.
- Patryk jestem. Miło mi Cię znów zobaczyć. – Wyciągną rękę w moim kierunku.
A Patryk okazał się nie nikim innym, jak palantem nie zauważającym tabliczek zakazujących jazdy na deskorolkach w recepcji.

***
Dosyć krótko, lecz czas mnie goni, oraz obowiązki. Gdy doprowadzę do ładu obowiązki za tydzień będzie mega długo! A na dzień dzisiejszy docencie, że jest to trzeci rozdział dodany w terminie!
*Karo, zawdzięczam Karolinie B. Hashsa  J

1 komentarz: